
Ten przewrócony namiot mówi nieco o tym, jak wiało. No i może jeszcze o pewnych wadach konstrukcji namiotu. 🙂
Miało padać od 13:00 do 19:00. Festyn miał się rozpocząć o 14:00. Wiało tak, że namioty rozstawione na scenie i w okolicach podlatywały ku niebu. Właściwie siły natury zdawały się być sprzysiężone przeciwko zaplanowanej imprezie, tymczasem kilka minut po czternastej… wszystko się uspokoiło.
W sympatycznej atmosferze i przy pięknej pogodzie bawiliśmy się na festynie w Łukowie. Właściwie nie tylko się bawiliśmy, ale – przede wszystkim – prowadziliśmy go i animowaliśmy zabawę. A wszystko zorganizowała łukowska Koinonia nie bez przychylności i wsparcia miejscowego burmistrza oraz mniej lub bardziej prywatnych sponsorów.
Było mnóstwo atrakcji: zabawy u harcerzy, ćwiczenia zapaśnicze i zręcznościowe, pokazy i zabawy rycerskie, pokazy i jazda konna, strażacy i ich wóz bojowy, stoisko poradni psychologicznej, konkursy i zabawy prowadzone na scenie przez – uwaga! – „Tęczoludki” (zobaczycie je na zdjęciach). Aha, były jeszcze tzw. „dmuchańce” czyli miejsce do zabawy dla dzieci. No i niezapomniana grochówka, której 120 litrów bardzo szybko „wyparowało” A kiełbaski też były, tylko, niestety, nie wiemy, jak smakowały. 🙁
Na scenie kilkakrotnie pojawiał się zespół „One Way”, na co dzień animujący spotkania w Radzicu. 🙂 Diletta i Robert podzielili się świadectwem spotkania z Jezusem.
Członkowie łukowskiej Koinonii wraz z grupą dzieci wystawili również spektakl poświęcony młodości św. Jana Pawła II.
W międzyczasie wśród najbardziej aktywnych uczestników festynu rozlosowano nagrody. Dla dzieci najcenniejszą z nich był tablet, a dla dorosłych – wieża stereo.
Wreszcie na koniec, w ramach Strefy Młodych, wystąpił Dobromir Mak Makowski – raper z mocnym świadectwem. Nie udało nam się utrwalić jego wypowiedzi, ale dla uchwycenia klimatu rzućcie sobie okiem na taki oto materiał video.